Kategorie
Zakup

5 pytań, jakie musisz zadać sprzedającemu, kupując używany samochód

Kupowanie używanego samochodu może być ryzykowne, jeśli decydujemy się na zakup od prywatnego sprzedawcy.

Zakup używanego samochodu może to niemałe ryzyko, jeśli decydujemy się za kupno od osoby prywatnej. Nawet samochód, który na pierwszy rzut oka wydaje się bez zarzutu, może skrywać sporo przykrych niespodzianek, które ujawnią się dopiero przy dłuższym użytkowaniu. W efekcie, zamiast cieszyć się bezproblemową jazdą, będziemy tracić czas – i pieniądze – na kolejne naprawy. O co koniecznie należy spytać sprzedawcę, jeśli chcemy ograniczyć ryzyko, że tak się stanie?

1. Czy możemy pojechać do warsztatu lub serwisu?

Pytanie o możliwość podjechania do wskazanego przez Ciebie mechanika może być błyskawicznym testem na uczciwość sprzedającego. Jeśli będzie on taką propozycją zmieszany, zdenerwowany lub będzie próbował wykręcić się z takiej wizyty („mam mało czasu, nie mogę”), to jest to solidny sygnał ostrzegawczy. Jeśli sprzedający uczciwie przedstawia stan swojego samochodu, nie powinien mieć przecież nic przeciwko weryfikacji jego słów przez fachowca.

2. Czy samochód jest bezwypadkowy?

Może to zabrzmi dziwnie, ale jeśli sprzedawca określa swój samochód jako bezwypadkowy, to może on mówić prawdę, nawet jeśli samochód… nie jest bezwypadkowy. Okazuje się, że diabeł tkwi w szczegółach, a ściślej – w przepisach. Polskie prawo mówi o wypadku dopiero wtedy, gdy w danym zdarzeniu drogowym ktoś został ranny lub zginął. Kolizja bez ofiar lub rannych nie jest wypadkiem, nawet jeśli samochód został zupełnie „skasowany” (czyli, mówiąc językiem ubezpieczycieli, mieliśmy do czynienia ze szkodą całkowitą)!

Tę mało intuicyjna definicję wypadku stosują niestety czasami „kreatywni” sprzedający, na przykład oznaczając w serwisach internetowych jako bezwypadkowy samochód, który uczestniczył w kolizji. Dlatego warto dopytać o „stłuczki” i „kolizje” – sprzedawcy, którzy są na tyle nieuczciwi, żeby wykorzystywać kruczki prawne, często mają skrupuły, by otwarcie kłamać. Zresztą takie kłamstwo mogłoby być podstawą do stwierdzenia nieważności umowy sprzedaży.

Dobrą weryfikacją uczciwości sprzedawcy może być w tym wypadku… miernik lakieru. Umożliwia on zmierzenie grubości powłoki lakierniczej, a tym samym stwierdzenie, czy samochód nie był malowany ponownie.

3. Czy któryś z elementów karoserii był malowany?

To w pewnej mierze kontynuacja pytania o „bezkolizyjność”, ale nie tylko. Powodem ponownego malowania nie musi być wypadek – mogą być nim problemy z rdzą lub szczelnością nadwozia. O te kwestie należy dopytać, ale też warto je po prostu sprawdzić.

Jak poznać, że auto było lakierowane? Na przykład po zaciekach bezbarwnego lakieru, które często zostawiają lakiernicy (a których nie znajdziesz na fabrycznej powłoce). Każdy taki zaciek – lub niedokładnie wypolerowana powierzchnia – powinien wzbudzić wątpliwości. Śladów lakierowania nadwozia szukaj na progach, słupkach środkowych, nadkolach oraz czarnych, plastikowych elementach sąsiadujących z blachą.

4. Ile oleju samochód zużywa na 1000 km?

Spalanie oleju jest z jednej strony naturalne, ale z drugiej – co za dużo, to „niezdrowo”. Dopytaj więc sprzedawcę o zużycie oleju – jakie jest zużycie na 100 km lub jak dużo oleju należy dolewać i co ile kilometrów.

Każdy producent określa dokładnie ilość oleju silnikowego, jaką samochód może spalić; zużycie znacznie ponad tę wartość może oznaczać poważne nieprawidłowości. Są to m.in. wycieki, tzw. spontaniczne spalanie, zużycie lub uszkodzenie tłoków czy awarię pompy wtryskowej.

5. Czy samochód ma na bieżąco uzupełnianą książkę serwisową?

Książka serwisowa to – przynajmniej teoretycznie – historia życia Twojego przyszłego samochodu. Zdecydowanie warto ją poznać. Być może nie jest szczególnie istotne, że właściciel wymienił 3 lata temu matę grzewczą w fotelu kierowcy, ale już to, czy i kiedy wymieniony został na przykład rozrząd jest bardzo ważne.

Niepokoić powinny Cię zarówno zbyt liczne wpisy, jak i wpisy… zbyt rzadkie. Dużo wpisów, gdy nie dotyczą one kwestii czysto eksploatacyjnych, mogą świadczyć o dużej awaryjności samochodu. Z kolei niewiele wpisów może wskazywać na to, że właściciel samochodu po prostu nie dokumentował jego wizyt u mechaników.

Niestety, zdarzają się także przypadki fałszowania książek serwisowych. Jeśli książka sprawia wrażenie zupełnie nieużywanej, pieczątki sprzed lat są równie wyraźne jak nowe czy data druku książki nie zgadza się z datą produkcji samochodu, możesz mieć do czynienia z nieuczciwym sprzedawcą.

***

Używane samochody są atrakcyjniejsze cenowo od nowych, ale jaki widzisz, niższa cena ma też – niestety – odzwierciedlenie w ryzyku związanym z kupnem. Ostrożności nigdy za wiele. Dobrym pomysłem jest zadanie kilku pytań nawet zanim jeszcze umówisz się, by obejrzeć samochód: o VIN, numer rejestracyjny i datę pierwszej rejestracji. Mając te dane, możesz sprawdzić historię samochodu online. Dzięki temu możesz szybko zweryfikować chociażby przebieg samochodu, informację o jego ewentualnych kłopotach z przeglądami technicznymi czy liczbę poprzednich właścicieli.

To ostatnie jest o tyle ważne, że jeśli sprzedawca nie jest pierwszym właścicielem pojazdu, może on nie znać jego pełnej historii. Nawet więc jeśli będzie krystalicznie uczciwy, może nie wiedzieć o wszystkich „przygodach”, jakie spotkały dane auto.